wtorek, 21 października 2014

Wyścig śmierci

 Opis: Każdego roku na wyspie Thisby odbywa się Wyścig Skorpiona. Jeźdźcy na swoich rumakach, pięknych, lecz śmiertelnie niebezpiecznych koniach wodnych muszą zrobić wszystko, aby dotrzeć do mety. Stawka jest wysoka - życie albo śmierć.

On - dziewiętnastoletni Sean Kendrick - zwyciężył w wyścigu już cztery razy. Tej jesieni będzie walczył nie tylko o przeżycie, lecz także o swoją przyszłość i ukochanego rumaka. Ona - Kate "Puck" Connolly - jest pierwszą kobietą, która odważyła się wystartować w wyścigu. Musi wygrać, aby ocalić swoją rodzinę i dom.


                                                    



 Opinia: Miałam chyba za duże oczekiwania co do tej książki. Dostaje wlekącą się historię, która jest kilka dni przed wyścigami(który zaczyna się dopiero pod koniec książki). Jak tak czytałam i patrzyłam na stronę, na której jestem myślę sobie-"Przecież taka historia może być napisana w sto, albo nawet w pięćdziesiąt stron".
 Fabuła mnie niczym nie zaskoczyła. Jedna rozmowa trwa, przez trzy-cztery strony, co mnie denerwowało. Sceny potrafiły mnie czasami przynudzać(wymieniłabym je wszystkie, ale nie chcę spojlerować) co sprawiało, że miałam ochotę odłożyć tą książkę. Ale po kilku sekundach sobie myślałam-"Może akcja się rozwinie"-i z powrotem ją brałam i czytam. I przyznam się, miałam kilka razy ochotę, żeby ją oddać do biblioteki. Ale skoro przetrwałam dwie trzecie książki to wolę już wiedzieć jak się ma zakończyć. Które z bohaterów wygra wyścig. Ona, on? A może skończy się remisem?
 Bohaterowie mi się podobają. Najbardziej Sean, z powodu swojego tajemniczego charakteru, przypominającego mi Katniss z "Igrzysk Śmierci". Podobają mi się tacy bohaterowie. Trudno ich odczytać, są jak zamknięta książka. A kluczem jest serce, które trzeba zdobyć. Kate "Puck" podziwiam, że postawiła na swoim i wzięła udział w wyścigu na śmierć lub życie. Na dodatek na zwykłym koniu lądowym, kiedy jej przeciwnej płci rywale dojeżdżali dzikie, szybsze, wyższe i nieobliczalne konie wodne. Już nawet nie chcę mówić, że brał w nim udział Sean-czterokrotny zwycięzca tych wyścigów. Jednak z przykrością stwierdzam, że pomimo przeczytaniu całej tej książki nie wiele potrafię powiedzieć teraz o głównych bohaterach. Bo oni sami ciągle opisują miejsca, gdzie się znajdują, albo postacie poboczne. To mnie kompletnie zaskoczyło, bo sam opis pomieszczenia potrafił zająć autorce nawet trzy linie kartki. Ale jeszcze bardziej zaskoczył mnie powstający związek pomiędzy bohaterami. Na początku wydawali się sobie tacy obojętni, aż tu nagle bum.
 Konie wodne bardzo przyciągnęły moją uwagę. Wiedziałam że są o nim różne legendy. Ale opisane, w tej książce mi się bardzo spodobały. Bohaterowie je świetnie przedstawili:ich charakter, wygląd i pochodzenie. Ciary mnie przechodziły jak czytałam momenty, w których się one pojawiały. Czy to te wolne, czy schwytane. Bo nie mogę nazwać ich oswojone. Nawet tego najszybszego ogiera Sean'a, który niby jest oswojony, ale sam bohater mu nie do końca ufa.

Sumowanie


Bohaterowie-9
Fabuła-7
Akcja-5
Okładka-10

Dla tej książki mogę wstawić-6/10


piątek, 17 października 2014

Trzy metry nad niebem

Opis: Buntowniczy Step, uczestnik wyścigów motocyklowych i entuzjasta ryzyka, poznaje Babi, dziewczynę z dobrego domu. Mimo dzielących ich różnic zakochują się w sobie.

                                                        
                                        
                                                



Opinia: Przyznaje książka wciąga. Ale gdy widziałam w zdaniach tytułowego bohatera przekleństwo, odechciewało mi się i odkładałam książkę na półkę. Wracałam do niej po kilku dniach.
 Główny bohater-Step jak dla mnie od początku do końca jest agresywny w stosunku do innych. Nie mam zamiaru spojlerować i mówić dlaczego. Mimo prób zmiany zachowania dla ukochanej, która nie jest lepsza, nie potrafi. Co do bohaterki to mam wiele zastrzeżeń. Między innymi jej głupie, rozpuszczone zachowanie.  Ktoś powiedział w tej książce, że z zachowania przypomina swoją mamę. I ma rację(Ci którzy czytali wiedzą o co mi chodzi). Jej niezdecydowanie i prawie ciągle krzycząca postać mnie odpycha. Nawet ich spotkania mnie czasami wkurzały, ale po części pokazują co dzisiejsza młodzież robi poza domem.
 Powiem szczerze, że nikt w tej książce mi się nie podoba. Każda ma za dużo minusów. Najmniej ma tata Babi, ale to się zmieniło...
 Akcja rozwija się powoli, ale ma w niektórych momentach tragiczne skutki. Kiedy dobrnęłam do ostatniej kartki, z jednej strony poczułam smutek z postanowień bohaterów, ale z drugiej radość, że ich cierpienia się skończyły.
  JEDYNE co mi się w tej książce podoba to tytuł, bo każdy zakochany może tak powiedzieć co jest pięknym wyjaśnieniem, że prawdziwa miłość potrafi być jedna. 


Sumowanie:


Bohaterowie-2
Fabuła(ciężko...)-6
Akcja-8
Okładka-8


Dla tej książki mogę wstawić-6/10

wtorek, 14 października 2014

Elena-wygrać z losem

   Opis: Książka opowiada o dziewczynie-Elenie, która kocha konie i "urodziła się" w stadninie prowadzonej, przez jej ojca. Jej ukochany koń-Fritzi, który uległ jako źrebak ciężkiemu wypadkowi, życie jest pisane na straty. Ale bohaterka się nie poddaje i z pomocą swojej najlepszej przyjaciółki-Meline i Timowi, na którego widok Elenie zaczyna pić szybciej serce, zaczynają trenować konia. Los jednak nie pozwala myśleć Elenie o chłopaku, z powodu wieloletniej kłótni ich rodzin. Nastolatki więc próbują poznać przyczynę nienawiści i przy okazji natkną się na mroczną tajemnicę...

                                                    

 Opinia: Szczęśliwa dziewczyna patrzy na mnie z grzbietu białego konia-ten obrazek umilił mi życie, mimo że bohaterka jest starsza od tej na okładce. Widziałam wiele książek z okładką, która nie pasuje do tematu książki, więc ta mnie jakoś nie zraziła.
 Ta książka posiada dwie rzeczy, które kocham-miłość i konie. Lubię jak pomiędzy dwojga ludźmi powstaje głębokie uczucie. Na dodatek jak dochodzą konie, jest to dla mnie raj. Ponieważ od (niecałych) 10 lat zwierzęta są moją pasją, a konie od 8, a to dość sporo jak dla mnie. Dodatkowo jeżdżę konno i czuję się szczęśliwa na końskim grzbiecie. Dlatego tu autorka książki dostaje ode mnie wielkiego plusa. Mogę też stwierdzić, że akcja która się dzieje potrafi zaskoczyć czytelnika.
 Ale niestety znalazłam też minusy. Ta historia przypomina mi "Romeo i Julie", jednak ta wersja kończy się szczęśliwie. Nie lubię za bardzo jak historie się powtarzają. Robi się to dla mnie nudne i przereklamowane(przypomniała mi się też bajka "Gnomeo i Julia"; też ją kojarzycie?) . Więc wychodzi, że konie ratują książkę. Minusem jest też wiek bohaterów. Ja w wieku 13 lat(niektórzy mogą sądzić, że się mylę) kompletnie nie interesowałam się chłopakami. Wtedy mnie tylko denerwowali swoimi dziecinnymi zachowaniami. Więc na tym książka też dużo traci.
 Bohaterka mimo tak młodego wieku zachowuje się jak dorosła. Mogłabym powiedzieć, że jest dojrzalsza od swojego starszego brata, z którym ma kontakty tak jak rywale z "Gry o Tron".

Sumowanie:

Bohaterowie-4
Fabuła-9
Akcja-10
Okładka-8

 Dla tej książki mogę wstawić-7/10