On - dziewiętnastoletni Sean Kendrick - zwyciężył w wyścigu już cztery razy. Tej jesieni będzie walczył nie tylko o przeżycie, lecz także o swoją przyszłość i ukochanego rumaka. Ona - Kate "Puck" Connolly - jest pierwszą kobietą, która odważyła się wystartować w wyścigu. Musi wygrać, aby ocalić swoją rodzinę i dom.
Opinia: Miałam chyba za duże oczekiwania co do tej książki. Dostaje wlekącą się historię, która jest kilka dni przed wyścigami(który zaczyna się dopiero pod koniec książki). Jak tak czytałam i patrzyłam na stronę, na której jestem myślę sobie-"Przecież taka historia może być napisana w sto, albo nawet w pięćdziesiąt stron".
Fabuła mnie niczym nie zaskoczyła. Jedna rozmowa trwa, przez trzy-cztery strony, co mnie denerwowało. Sceny potrafiły mnie czasami przynudzać(wymieniłabym je wszystkie, ale nie chcę spojlerować) co sprawiało, że miałam ochotę odłożyć tą książkę. Ale po kilku sekundach sobie myślałam-"Może akcja się rozwinie"-i z powrotem ją brałam i czytam. I przyznam się, miałam kilka razy ochotę, żeby ją oddać do biblioteki. Ale skoro przetrwałam dwie trzecie książki to wolę już wiedzieć jak się ma zakończyć. Które z bohaterów wygra wyścig. Ona, on? A może skończy się remisem?
Bohaterowie mi się podobają. Najbardziej Sean, z powodu swojego tajemniczego charakteru, przypominającego mi Katniss z "Igrzysk Śmierci". Podobają mi się tacy bohaterowie. Trudno ich odczytać, są jak zamknięta książka. A kluczem jest serce, które trzeba zdobyć. Kate "Puck" podziwiam, że postawiła na swoim i wzięła udział w wyścigu na śmierć lub życie. Na dodatek na zwykłym koniu lądowym, kiedy jej przeciwnej płci rywale dojeżdżali dzikie, szybsze, wyższe i nieobliczalne konie wodne. Już nawet nie chcę mówić, że brał w nim udział Sean-czterokrotny zwycięzca tych wyścigów. Jednak z przykrością stwierdzam, że pomimo przeczytaniu całej tej książki nie wiele potrafię powiedzieć teraz o głównych bohaterach. Bo oni sami ciągle opisują miejsca, gdzie się znajdują, albo postacie poboczne. To mnie kompletnie zaskoczyło, bo sam opis pomieszczenia potrafił zająć autorce nawet trzy linie kartki. Ale jeszcze bardziej zaskoczył mnie powstający związek pomiędzy bohaterami. Na początku wydawali się sobie tacy obojętni, aż tu nagle bum.
Konie wodne bardzo przyciągnęły moją uwagę. Wiedziałam że są o nim różne legendy. Ale opisane, w tej książce mi się bardzo spodobały. Bohaterowie je świetnie przedstawili:ich charakter, wygląd i pochodzenie. Ciary mnie przechodziły jak czytałam momenty, w których się one pojawiały. Czy to te wolne, czy schwytane. Bo nie mogę nazwać ich oswojone. Nawet tego najszybszego ogiera Sean'a, który niby jest oswojony, ale sam bohater mu nie do końca ufa.
Sumowanie:
Bohaterowie-9
Fabuła-7
Akcja-5
Okładka-10
Dla tej książki mogę wstawić-6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz